środa, 13 sierpnia 2014

Czekoladowy blok a'la salami

Zainspirował mnie przepis w jednej z moich ulubionych książek o czekoladzie, a ponieważ znowu zaczęłam odczuwać potrzebę nowych smaków, więc szybciutko wzięłam się do roboty.

.....i tak podczas jednego z wieczornych seansów filmowych w przerwach reklamowych "wytoczyłam" czekoladowe salami ;-)


Składniki:

Jak zwykle w przypadku czekolady ja proponuję i dobieram taką czekoladę, na którą akurat najbardziej mam ochotę lub taką, którą mam pod ręką :-)

Tym razem padło na Gianduję......acha....już słyszę tam po drugiej stronie...co to takiego?  ;-)

Otóż Kochani Gianduia to jest nic innego jak czekolada z dodatkiem czystej pasty z orzechów laskowych. Dzięki paście czekolada ma wspaniały orzechowy posmak, jak również nabiera miękkości. Im więcej dodamy pasty, tym konsystencja czekolady będzie bardziej miękka, a nawet kremowa.

Do czekolady na blok wystarczy nam 50g pasty z orzechów na 250g czekolady mlecznej, albo pomieszanej pół na pół z ciemną np. deserową. Pastę z orzechów można kupić przez internet, albo najczęściej w sklepach ze zdrową żywnością. Można też zrobić ją samemu z obranych orzechów laskowych jeżeli posiada się bardzo dobry sprzęt kuchenny np. Termomix albo Kenwooda.

Gianduję można również kupić gotową w hurtowniach z zaopatrzeniem dla cukierników.

A zatem potrzebujemy:

500g czekolady mlecznej Gianduja ( albo innej dowolnej )
100g czekolady gorzkiej ( ja użyłam Madagaskar 67% Callebauta )
100g czekolady mlecznej miodowej ( Callebaut )
100g ciasteczek maślanych
100g mieszanki orzechów (laskowe, migdały, nerkowce)
1 łyżeczka masła

Do środka tak naprawdę możemy dodać wszystko na co mamy ochotę, moga to być rodzynki, suszone śliwki, morele, inne kandyzowane owoce...co w duszy nam zagra :-)

W jednej misce kruszę ciasteczka i dodaje orzechy. W drugiej misce rozpuszczam  czekoladę miodową i gianduję. W trzeciej miseczce rozpuszczam czekoladę ciemną. Potem łączę wszystko oprócz gorzkiej, dodaję łyżeczkę masła, tak by rozpuściła się. Wszytko przelewam sobie do prostokątnej formy wyłożonej papierem do pieczenia.
Na wierzch wylewam nierównomiernie ciemną czekoladę, po czym łopatką wpycham ją delikatnie tak by powstał efekt smug.

Wstawiam do lodówki i czekam aż czekolada na tyle stężeje, że będę mogła ją przełożyć na nowy papier i zacząć formować do kształtu salami. Papier na który przekładam czekoladę, posypuję cukrem pudrem, by stworzyć  białą warstwę jak na powierzchni.
Całość obwiązuję sznurkiem dla stworzenia prawdziwego efektu salami :-)


I tak wkładam ponownie do lodówki i w moim przypadku pałaszuje dnia następnego :-)


sobota, 9 sierpnia 2014

Muffinki marchewkowo czekoladowe

No właśnie muffinki czy babeczki? 
Poczytałam troszkę o tym co piszą na ten temat w internecie i tak doszłam do wniosku, że to ciasto jest takie na wpół muffinkowe i na wpół babeczkowe, a zatem proponuję dowolność w nazewnictwie w tym przypadku jak komu wygodniej :-) Jedne i drugie w każdym razie mają taki sam kształt.

Dawno chodziło już za mną ciasto marchewkowe, ...może to i nie czas i pora, bo jakoś bardziej kojarzy mi się ze świętami, ale co tam ze smakami się nie dyskutuje.



A zatem co nam będzie potrzebne tym razem ?
Osobiście staram się unikac mąki pszennej, dlatego często zastępuję ją innymi, ale oczywiście nie musicie tego robić i możecie tylko i wyłącznie urzyć ulubionej przez was mąki.

Ilości na ok. 12 sztuk muffinek:

200g mąki kokosowej
100g mąki migdałowej
250g marchewki
80 ml oleju
100g masła
100g ksylitolu (zamiast cukru)
4 jajka (małe) - jak duże to 3
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka skórki pomarańczowej (Kotanyl)
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
Dodatkowo do ciasta  dodałam jeszcze czekoladowe dropsiki do zapiekania i pokruszone orzechy włoskie. Możecie dodać co chcecie lub pozostawić ciasto bez niczego.

Dekoracja:

ok. 150 g czekolady pomarańczowej
łyżka masła
orzechy, owoce goji



Wykonanie:

Piekarnik nagrzewam do 180 stopni.

Zaczynam od masła. Rozpuszczam na patelni i klaruję. Jajka miksuję razem z cukrem i po chwili dolewam olej. Czekam aż masełko troszkę się przestudzi i też je dolewam do jajek.

Marchewkę ścieram na drobnej tarce.

W trzej misce łączę resztę suchych składników.

Jak mam już wszystko przygotowane, to zaczynam łączyć stopniowo na przemian, wpierw wsypując trochę mąki do jajek, mieszam, dodaję marchewkę i tak na przemian. Wszystko mieszam silikonową szpatułką. Jeżeli w trakcie dodawania uznacie że ciasto zaczyna robić się zbyt suche i zbite, to najlepiej już więcej nie dodawać tego co pozostało. Konsystencja jest wilgotna, delikatnie zbita, nie lejące się.

Ciasto nakładam do papilotek ręką nie ubijając go, tak by lekko wystawało ponad formę.

Piekę ok. 25 minut na środkowej półeczce w piekarniku. Przed wyjęciem sprawdzam oczywiście patyczkiem czy jest suchy.



Do dekoracji i podkręcenia jeszcze smaku wybrałam czekoladę pomarańczową. Aby po zastygnięciu na babeczce nie pękała dodałam do niej trochę masła,

Na przestygnięte babeczki czekoladę nanoszę łyżeczką, rozprowadzając ją po górze.
Na koniec dekoruję orzechami i goji.

Taaaa...daaaan.....smacznego :-)




poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Czekoladowy BROWNI bez cukru i mąki z bezą.

Nie byłabym sobą, gdybym troszkę nie poeksperymentowała i nie pomieszała :-)

Brownie to jedno z moich ulubionych ciast....jest mocno czekoladowe, nie przesłodzone, gdy je jem czuję się "rozgrzeszona", bo w końcu prawie połowa to gorzka, zdrowa czekolada ;-)




W moim przepisie nie ma tradycyjnej mąki, bo zastąpiłam ją drobno zmielonymi migdałami inaczej zwanymi również mączką, tyle że migdałową. Cukier zastąpiłam ksylitolem i dałam go o połowę mniej niż w większości przepisów.

Składniki:

200g czekolady w pastylkach 70% Ecuador
100g czekolady mlecznej Cappucino
200g masła
250g mączki migdałowej
3 jajka
100g ksylitoli
2 łyżeczki aromatu waniliowego w płynie
50g płatków migdałowych

Beza:

2 białka
100g cukru pudru
mała łyżeczka mąki ziemniaczanej

Piekarnik nagrzewam do 160 stopni. 



Uwielbiam to ciasto też dlatego, że jest bardzo łatwe i szybkie w przygotowaniu...i nie wymaga robocika!

Czekoladę razem z masłem i aromatem waniliowym rozpuszczamy w misce, w tak zwanej kąpieli parowej. Przypilnujmy jednak by czekolada nie nagrzała się zbyt mocno, bo będzie dłużej stygła.

W między czasie na patelni prażę płatki migdałowe, tak by przyjemnie się zrumieniły i zaczęły aromatycznie pachnieć.

Jajka wraz z ksylitolem miksuje w drugim naczynku i wlewam do rozpuszczonej czekolady po delikatnym ostudzeniu. Stopniowo dodaję mączkę migdałową. Na końcu wsypuję płatki. Wszystko mieszam szpatułką silikonową.

Blachę wykładam papierem do pieczenia i wylewam warstwę o grubości ok. 2cm

Wkładam do piekanika na 10 min i w tym czasie przygotowuję sobie białka na bezę.



Nie ukrywam.....z ubijaniem białek u mnie jest na bakier, a niby to takie proste ;-)
Ale jak każda gospodyni, mam swoje słabości...

Białka ubijam końcówką trzepaczki z ręcznego miksera i gdy już zaczną gęstnieć stopniowo dodaję cukier puder, na samym końcu wsypuję mąkę ziemniaczaną.

Po 10 minutach wyciągam blaszkę z ciastem i na całość wylewam ubite białka. Wkładam do piekarnika na kolejne 20 minut. Górna warstwa pięknie wyrosła, przyrumieniła się i nabrała falującej struktury :-)

Kawałki ciasta dekoruję prażonymi migdałami i truskawkami, które udało mi się jeszcze wczoraj kupić. Polecam w zestawie również kulkę lodów waniliowych, która świetnie się komponuję.

Ciasto lubię schłodzone, dlatego też przechowuję je w lodówce.

Smacznego :-)

środa, 16 kwietnia 2014

Czekolada plastyczna z marcepanem

Tak jak obecałam ten post jest o czekoladzie plastycznej. Jak wiemy większośc tortów pokrywana i dekorowana jest masą cukrową zwaną inaczej lukrem plastycznym. Istnieją jednak inne możliwości i do nich gorąco Was zachęcam.

Ja stosuję masę z czekolady plastycznej w połączeniu z marcepanem. Masa nie dość, że zachowuje bardzo długo swoją świeżość i nie zsycha się tak jak lukier to dodatkowo jest przepyszna :-)

Czekoladę plastyczną możemy robić białą lub deserową. Receptura różni się nieznacznie.



Czekolada plastyczna biała:
  • 40g wody
  • 40g cukru
  • 150g syropu glukozowego
  • 500g czekolady białej w kaletkach (dropsach: proponuję do wyboru Callebauta lub Lubeca obydwie są doskonałe)
  • 250 do 375g marcepanu ( np. niemieckiej firmy Lubeca
Wodę wraz z cukrem i syropem zagotowujemy w rondelku. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli parowej lub mikrofali jak wolicie, obydwie metody są dobre. Używając mikrofali trzeba pilnować by czekolada nie przypaliła się.

Do rozpuszczonej czekolady dolewamy po mału syrop uzyskany w rondelku. Najlepiej jest mieszać ręcznym robocikiem. Nie przerażajcie się tym, że czekolada w pewnym momencie może wydawać się jak by się zważyła. Wlewamy całość syropu i całość miksujemy na gładką ciągnącą się masę.

Masę wylewamy na papier pergaminowy rozłożony na blachę i odstawiamy do wystygnięcia. Najlepiej jest ją przygotować sobie dzień wcześniej. Po ostygnięciu, zawijam całą blachę szczelnie folią spożywczą.
Gotowa masa łatwo odchodzi od papieru, pozostawiając na nim tłuszcz.

Ja zwijam sobie czekoladę w rulonik i powlekam znowu folią spożywczą. W miarę potrzeb mogę odcinać lub odrywać sobie kawałki uplastyczniając ją dłońmi. Czekolada dosyć szybko mięknie pod wpływem ciepła naszych dłoni.

I teraz uwaga :-)

Do czekolady dodaje marcepan. Proporcje marcepanu dobieram do struktury i twardości masy jaką chce uzyskać. Im więcej dam marcepanu tym masa będzie miększa, co niekoniecznie sprzyja jej rozwałkowaniu i formowaniu. W przypadku czekolady białej może to być proporcja 1:1/2 lub 3/4.




Czekolada plastyczna ciemna:
  • 42,5g wody
  • 60g cukru
  • 160g syropu glukozowego
  • 500g czekolady deserowej np. 55% w kaletkach 

Przygotowanie podobnie jak przy czekoladzie białej, przy czym masa wychodzi bardziej twarda, a więc można dodać do niej więcej marcepanu. 

Przy wycinaniu literek ja preferuję jednak bardziej twardy materiał do pracy :-)

Czekoladę plastyczną podobnie jak lukier możemy dowolnie barwić stosując specjalne barwniki do mas tłustych. Osobiście polecam polskie barwniki Food Color, które są niedrogie i doskonałe.

Marcepan do czekolady jest propozycją. Do pokrywania tortów i lepienia różnych dekoracji możemy stosować jak najbardziej samą czekoladę plastyczną.

PS.
Test zsychania masa zdaje na 6! po udekorowaniu pozostaje miękka przez najbliższe kilka dni. Acha... i jeszcze jedno zrobioną masę możemy przechowywać w lodówce owiniętą w folię przez spokojnie kilkanaście dni.


wtorek, 15 kwietnia 2014

Tort Czekoladowo - Śmietankowy z truskawkami

Oj dawno...dawno...mnie tu nie było, co wcale nie oznacza, że zaprzestałam czekoladować, piec i wymyślać słodkich pyszności. Nie zawsze da pogodzić się pracę, choćby nie wiem jak była słodka z prowadzeniem bloga. A zatem dzisiaj traktuję to jako come back :-)

Jak przystało mój przepis nie nie może obyć się bez czekolady. Tym razem dominującym akcentem jest dekoracja z czekoladowych ołówków. 

Tort jest bardzo prosty i łatwy w przygotowaniu, a najdłużej chyba zajmuje jego dekoracja ołówkami. Ale cóż jak ma być efekt to i troszkę więcej czasu musimy poświęcić.


Składniki:

Biszkopt czekoladowy

  • 250g mąki migdałowej
  • 250g mąki tortowej lub pszennej
  • 40g mąki ziemniaczanej
  • 8 jajek
  • 250g cukru pudru
  • łyżek kakao
  • szczypta soli
  • 1 stołowa łyżka octu 3% jabłkowego albo ryżowego (opcjonalnie można dodać 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia)
Masa:
  • 500 ml śmietanki 30%
  • ok. 0,5 kg truskawek

Cukier dzielę na pół.
Żółtka rozdzielamy od białek i uważamy przy tym by nie nawet odrobina nie wpadła nam do miski z białkiem, bo nie ubije nam się na sztywną pianę. Jeżeli już to się zdarzy to moim sposobem na zebranie żółtka z białek jest:



Białka ubijamy na sztywną pianę z połową cukru i szczyptą soli. Pod koniec ubijania dodaję mąkę ziemnaiczaną. Żółtka łączymy z cukrem i też je ubijamy na jednolitą masę tak jak na kogel-mogel. Dodajemy kakao, mąkę tortową, mąkę migdałową, ocet. Wszystko wyrabiamy na jednolitą masę. Jeżeli ciasto wydaje nam się bardzo gęste możemy dodać troszkę mleka. Łączymy stopniowo z ubitym białkiem mieszając szptułką delikatnie by ciasto zyskało swą pulchność.

Dno tortownicy wykładam papierem do pieczenia, a boki smaruję masłem i opruszam startymi ciasteczkami biszkoptowymi. Być może to "staro babciny sposób", ale sprawdza się :-)

Biszkopt piekę w temteraturze 180 stopni przez ok 45 min. Jeżeli patyczek jest nadal mokry pozostawiam ciasto w piekarniku jeszcze na ok. 10 min.

Nasączanie:
Do nasączania przygotowuje sobie dzień wcześniej syrop cukrowy. Wodę  z cukrem w proporcji 1:1 (szklanka wody, szklanka cukru) gotuję w rondelku do chwili całkowitego ropuszczenia się kryształków cukru. Następnie odstawiam do wystygnięcia i na noc chowam do lodówki.

Biszkopt czekoladowy fajnie nasączyć jest dodatkowo kakao. Dlatego też przygotowuje sobie 1/2 szklanki intensywnego kakao z 3-4 łyżeczek zalanych gorącą wodą, po czym łączę je ze wcześniej przygotowanym syropem. 

Po przekrojeniu biszkoptu na 3 części każdą z nich będę nasączać na tyle by ciasto po naciśnięciu palcem zachowywało się jak dobrze nasączona gąbka.



Masa:
Prostszej masy, chyba nie można zrobić, a że sezon na truskawki przynajmniej już te z importu się zaczął to miałam ogromną ochotę wykożyać je do tortu.
Śmietanę 30% ubijam na gęstą, sztywną masę. Truskawki kroję na drobne kawałki i łączę ze śmietaną.

Każdy biszkopt po nasączeniu  smarujemy powidłami lub dżemem. Ja użyłam niskocukrowego dżemu malinowego z pesteczkami. Biszkopty przekładam masą. Nie żałuję jej :-) 

Górę tortu pokrywam warstwą chrupiacą zrobioną z:
  • 120g czekolady mlecznej w dropsach 
  • 140g pasty z orzechów laskowych
  • 90g płatków migdałowych prazonych ( można je zastąpić również gotowym produktem PRAŻYNKI Pailleté Feuilletine Callebauta )
Czekoladę roztapiam w kąpieli parowej ( miska na garnek z delikatnie gotującą się wodą), dodaje pastę, mieszam i dodaje migdały. Całość masy wykładam na górę toru.

A teraz klu...czyli dekoracja!

Boki tortu obłożyłam białą czekoladą plastyczną. Taką czekoladę możemy w bardzo łatwy i prosty sposób przygotować sobie wcześniej. Przepis znajdziecie w kolejnym moim poście.

Do warstwy czekolady plastycznej do okoła tortu przyklejam ołówki czekoladowe na roztopioną białą czekoladę.




Na górze tortu układam luzem całkiem sporą ilość truskawek.

Tort gotowy :-) wystarczy schłodzić 2-3 godzinki w lodówce i podawać!

P.S.

Następnego dnia o ile uchowa się choć jeden kawałek  jest jeszcze smaczniejszy...mniam
 






poniedziałek, 16 września 2013

Ciasto z białej i ciemnej czekolady

W ciastach nie jestem najlepsza, ale po pierwsze jest z czekoladą, a po drugie jak zobaczyłam je w programie "Ewa gotuje" to nie mogłam się powstrzymać by jego natychmiast nie zrobić :-)



Przepis jest banalnie prosty i szybki do zrobienia, dlatego też jest fantastyczną propozycją na szybki deser gdy mamy mało czasu, a spodziewamy się gości. Czas przygotowania to 15-20 min, a pieczenie ok. 2h.

Składniki:

Warstwa z ciemniej czekolady
  • czekolada gorzka 125 g
  • masło 125 g
  • mąka 65 g
  • 2 jajka
  • żurawina (tyle ile lubimy :-)
Warstwa z białej czekolady
  • czekolada biała 125 g
  • masło 125 g
  • mąka 65 g
  • 2 jajka

Z każdą z warstw postępujemy dokładnie tak samo.
Czekoladę razem z masłem rozpuszczamy w kąpieli parowej, dokładnie je mieszamy ze sobą. W drugiej misce roztrzepujemy jajka. Roztrzepane jajka dodajemy do roztopionej czekolady, wszystko mieszamy robocikiem, po czym dodajemy stopniowo mąkę cały czas mieszając. Na  koniec dodajemy szczyptę soli i do masy ciemnej żurawinę.

Tortownice o średnicy najlepiej ok. 24 cm smarujemy masłem i wkładamy na chwilę do lodówki by masełko stwardniało.  Masy wylewamy kolejno, najpierw warstwę ciemną, a potem na nią od razu warstwę białą.  Ja zostawiłam sobie troszkę ciemnej masy, dałam ją na środek i rozprowadziłam wykałaczką uzyskując rozmazany wzór.

Tortownicę wkładam do piekarnika nagrzanego do 240C i wyłączam go. Ciasto pozostawiam w piekarniku na czas ok. 2h, tak więc praktycznie do momentu wystudzenia.
Efekt w przekroju jak widać zachęcający :-)


Ciasto z białej i ciemnej czekolady


                                                                                                Smacznego :-)

Ciasto przygotowane według przepisu podpatrzonego na jednym z odcinków "Ewa gotuje".

wtorek, 10 września 2013

Praliny czekoladowe z marcepanem

YES! od tego jest weekend !!! wreszcie czas na czekoladowe rewolucje :-)
Zabierałam się za ten pomysł już od dłuższego czas, ale zawsze było coś....

Nie ma to jednak  jak mobilizacja na imieniny syna i przyjęcie gości.

A zatem do dzieła!

Dziś naszym bohaterem dnia są praliny na spodzie marcepanowym, z ganachem czekoladowo-kawowym, zwieńczeniem z orzecha, zatapiane w mlecznej czekoladzie.
( zdradzę Wam, że tego dnia zrobiłam również ciasto czekoladowe według przepisu "Ewa gotuje" i trufle a'la bajaderki, ..ale o tym za chwilkę )



Składniki na pralinki:
...no właśnie najgorsze jest to, że często u mnie jest to impuls, potrzeba zrealizowania pomysłu, a wtedy ilości poszczególnych składników są metodą prób i błędów. Nie mniej postaram się przybliżyć mniej więcej proporce.
  • marcepan gotowy ok. 200g
  • ganache czekoladowo-kawowy ok. 200g
  • czekolada mleczna ok. 300g
  • orzechy włoskie ok. 60g
Jeśli ktoś pyta o marcepan to jest on bez problemu do dostania w opakowaniach po 1kg zarówno z migdałów kalifornijskich jak i śródziemnomorskich 

Sposób przygotowania:

Marcepan rozwałkować na grubość ok. 0,5cm. Wyjąć z lodówki wcześniej przygotowany ganache czekoladowy i również uplastycznić i rozwałkować go na warstwie marcepanu na grubość co najmniej 0,5 cm.



Z tak przygotowanych warstw wycinamy za pomocą metalowych foremek różnorodne kształty wykrawanych pralin.





Na wykrojonych elementach układamy na górze połówkę orzecha.



Tak przygotowane wszystkie składniki zamaczamy lub zatapiamy jak kto woli :-) w zatemperowanej czekoladzie. Staramy się by czekolada pokryła całość pralinki, po czym odkładamy ją na wcześniej przygotowany najlepiej papier do pieczenia lub śniadaniowy.



... i z tak o to przygotowanych i obrobionych składników powstają takież o to czekoladowe, mega smakowite cuda!




Smacznego łasuchowania ;-)